autor: Guślarz » 02 gru 2013, 22:37
-Je*ana ciota! Nic nie umie zrobić! -rozległ się na terenie bazy znajomy wszystkim głos.
-Chyba się wku*wił -zaśmiał się Leszek, który aktualnie siedział rozwalony w swoim wozie i przeżerał znalezione gdzieś w czeluściach gruzu chipsy.
Wsłuchując się w cicho grającą muzykę z radia, Partyzanci w ciszy i spokoju zaznawali chwili relaksu. Nagle jednak ten spokój został przerwany, a drewniane drzwi od kościoła otwarły się z hukiem i odbiły od ceglanej ściany. Zza rogu nagle wyłonił się brzuch... a dopiero później reszta dosyć treściwego cielska. Żelazny mięsień piwny, czerwony nos, obumarła na uczucia morda i bezkompromisowy wąs.
-Wstawać ku*wa! -rzucił krzykiem w kierunku swoich dawnych pracowników. -Macie zadanie bojowe, więc słuchać mnie uważnie -zaczął przywódca rozkładając ręcznie robioną mapę. -Nad Mountwood jest punkt widokowy. Potrzebujemy zwiadu, a później cichej eksterminacji rezydentów. Nie wiemy co tam jest, do czego to ewentualnie służy i na ch*j tam siedza, a wy mi na to pytanie odpowiecie, lecz jeśli zaczniecie robić rozpierduchę to tamtejsi zaalarmują zapewne jakoś swoich kolegów z dołu. Bierzecie radio bo macie być w stałym kontakcie, jasne? -zapytał jeszcze na koniec.
-Jak słońce -nie zdążył właściwie odpowiedzieć i już ujrzał plecy przywódcy. -Krótka piłka, idziemy chłopcy. -rozkazał Starszyna Sikor.
-Gdzie, jak i kiedy? -wyrwał się Leszek z zapytaniem.
-Zawsze musicie tyle się pytać, czemu nie możecie zrozumieć tego co wam wąs powiedział? -mruknął pod nosem Starszyna i zaczął na nowo. -Zapie*dalamy pod wieżę widokową, nie dajemy się wykryć, rozpoznajemy, rozpracowujemy, zdajemy relacje i zdejmujemy ich tak by nie zaalarmowali bazy. Coś nie jasne? -zapytał spoglądając na wszystkich litościwym wzrokiem.
-Nie -odpowiedział operator strzelby myśliwskiej o pseudonimie Śrut.
-Wszystko dla was jest ku*wa jasne, szkoda tylko, że w nocy strzelanie mija się z celem -oburzył się Leszek po przygotowaniu do marszu.
-To będziesz własnoręcznie ich ubijał jak Ci się tak strzasznie nie podoba strzelanie -skwitował strzelca, oficer. -Idziemy.